Strony

wtorek, 14 czerwca 2016

000. Everything has end.



   I po co mi to było? Pomyślała Tara pomiędzy jednym spazmem bòlu a drugim. Czuła bòl setki razy w swoim życiu. Na tym polegała ta praca. Ta pasja. Bòl był nieodłączną częścią wtestlingu i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, gdy pierwszy raz stanęła w drzwiach dojo Mickey'a Linnleya. Och, stary trener Mick byłby z niej dumny. Niezależnie od tego,  na jak przegranej pozycji w tym momencie była, dalej walczyła na ringu WWE. Kto nie chciałby się tam dostać?
    W sumie, chyba jednak bym nie chciała. Pomyślała, gdy stalowe krzesło uderzyło ją z całej siły w żołądek. Odwróciła głowę i zwymiotowała krwią. Nie będzie miał dla mnie litości. Zdała sobie sprawę, wpatrując się w pełne futrii oczy przeciwnika. Był w transie. Nie myślał co robi. Chciał tylko ją zniszczyć. A ona chciała mu pozwolić. Nie miała siły już walczyć.
    - Zostaw ją, ty sukinsynu! - krzyczał ktoś zza ściany klatki, siłując się z żelazną kratą.- Otwòrz klatkę, on ją zabije! - krzyczał do sędziego.
    Nawet z na wpòł utraconą świadomością Tara wiedziała, czyj to głos. Nieprawda! Wrzasnęła w myślach. Nikt jej nie zabije. Nie potrzebowała pomocy. Nie była małą dziewczynką. Sama zdecydowała się na tą walkę w klatce.
    Słyszała jak chłopak darł się i wyzywał jej przeciwnika. Jak szarpał za ściany klatki. Ale słyszała też damski głos. Pełen strachu.
    - O mòj Panie! Tam jest krew. Spòjrz na nią, ona tam zdycha! 
    To Eveline. Wszędzie poznałaby jej głos. Głos najlepszej przyjaciòłki, siostry krwi, dziewczyny, ktòra przeżywała z nią wszystkie wzloty i upadki. Nie chciała, żeby na to patrzyła. 
    Inne głosy zlewały się jej w jeden szum wraz z krzykami widowni. Obraz rozmazał się tak mocno, że teraz widziała tylko smugi. Całe ciało piekło z bòlu i zapewnie było okrutnie czerwone. Obok niej leżał kij nawinięty drutem, ktòry jeszcze niedawno nękał jej brzuch. 
    W końcu poczuła jak czyjeś ręce łapią ją w talii i podnoszą za plecy. Każdy ruch, dotyk wywoływał spazmy bòlu. Może krzyczała, a może nie. Nie miała tyle świadomości by to ocenić. Nie chciała myśleć o jej przyjaciołach i rodzinie. Nie chciała by musieli na to patrzeć.
   - Nie, proszę... proszę... nie. - Nie chciała błagać. Była zbyt dumna, ale jej usta jakby same zaczęły to robić, gdy zobaczyła jak zbliżają się do ściany klatki. Dokładnie do tego miejsca, gdzie stała Eveline i reszta. Skończy ze mną nie dość, że na ich oczach to jeszcze dosłownie przed nimi, a oni nie będą mogli nic zrobić.
   - Błagam, nie - jęczała, ale nie miała pewności czy w ogòle ją słyszał. Nawet jeśli, to i tak nie okazałby jej miłosierdzia. 
    Przeciwnik trzymał ją na ramionach, twarzą do siebie. Jej nogi były owinięte wokòł jego szyi. Doskonale wiedziała, co nastanie. 
    Odwròciła ostatni raz głowę i spojrzała w oczy swoim przyjaciołom, z przerażeniem przyglądającym się walce. 
   - Przepraszam - wyszeptała cicho, aż w końcu nadszedł ostateczny cios. Jej ciało z całej siły uderzyło w kratę, a potem zsunęło się na ziemię, wywołując kolejny spazm bólu. Ostatnie co pamiętała, to konwulsje wstrząsające jej ciałem. 
    Potem zemdlała.

  __**__
Hej! 

Jestem Sleepka i można powiedzieć, że rozdziewiczam tego bloga tym postem. Od razu mòwię, że King to to nie jest, bądźcie na to gotowi. Z uwagi na tematykę bloga nie liczę ròwnież na większą popularność choć mam nadzieję, że ktoś chętny do czytania się znajdzie. Pisze to z mojej ogromnej miłości do Lunatic Fringe i Romana Reignsa, ktòrej nie umiem się pozbyć. 

Do następnego :p

18 komentarzy:

  1. Burżuazyjny komentarz, bo tak.
    Wow, rzadko spotyka się blogi o tematyce wrestling'u.
    Poza tym, jak miło się patrzy na takie notki, które są przekazane w zrozumiały sposób i nie kłują w oczy swoją interpunkcją oraz ortografią. To co chcesz przekazać czytelnikowi jest tu wyczerpująco opisane, to dobrze wróży dalszemu ciągowi. Wprowadzenie fabuły do tego nietypowego sportu to zdecydowanie coś oryginalnego.
    No nie powiem, już od samego początku prolog niszczy, (w dobrym tego słowa znaczeniu) umysł. Tara to musi być babka z jajami, w życiu nie wytrzymałabym 5 minut na ringu. Jak dasz tu jeszcze dużo angastu to Ci się oświadczę XD
    O tak, tragedia to coś, co potrzebuję
    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu, ślę wenę i czekam na kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  2. "I po co mi to było? Pomyślała Tara pomiędzy jednym spazmem bòlu a drugim. " - po znaku zapytania przecinek, a pomyślała mała literą. Bo taki zapis myśli nie jest jasny i trochę dekoncentruje.
    "Bòl był nieodłączną częścią wtestlingu" - wrestlingu
    "gdy pierwszy raz stanęła w drzwiach dojo Mickey'a Linnleya" - Mickeya
    Masz jeszcze kilka razy ten błedny zapis myśli, ale wiadomo, nie będę pisała kilka razy jednego i tego samego, po prostu zwróć na to uwagę dalej, poza tym pojawiło się też kilka literówek i chyba z jeden zgubiony przecinek. I co to za dziwna kreska nad o? Jakaś taka niepolska. Ale prawdę mówiąc nie przykuwałam szczególnej uwagi do strony technicznej, bo nadal nie mogę wyjść z szoku, że ktoś piszę fanfka o WWE. Zaraz jak zobaczyłam adres Twojego bloga w komentarzu na moim blogu, pomyslałam o wrestlingu, ale wtedy miałam takie "Coo? No niemożliwe",a tu jednak! Bardzo podoba mi się pomysł samego pisania o tym, bo to jakaś nowość, przysięgam! Niby coś tam na ff.necie było, ale chłam trochę, wiec tym bardziej się cieszę. Jest to prolog, dodatkowo całkiem krótki, ale widzę w nim wytrwałą dziewczynę, która pod koniec i tak mdleje. Niemniej jednak podobała mi się również ta wstawka o Mickeyu, bo pokazuje, że ma ona szacunek do, powiedzmy, mentora.
    Póki co o stylu się nie wypowiem, bo mała partia tekstu, jednakże gorąco Ci kibicuję, bo zachęciłaś mnie i będę z niecierpliwością wyczekiwać rozdziału. <3

    Dużo weny.

    Pozdrawiam, Acrimonia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam też w bohaterach Jericho i powiem, że miałam na jego punkcie niezdrową obsesję kiedyś, co za czasy.

      Usuń
    2. Heh, Jericho czasem jest dobry :) muszę przyznać, że w tym opowiadaniu będzie ob raczej małym szajbusem, dodającym smaczku fabule.

      Usuń
  3. Rany, jaki cudowny zbieg okoliczności, że się odnalazłyśmy!
    Widziałam na Twoim profilu, że jesteś fanką HP i rocka, więc mamy jeszcze więcej wspólnego.
    Co do wpisu: Nie da się ukryć, że główna bohaterkw jest dziewczyną, więc czemu w stosunku do przeciwnika używa rozaju męskiego? Przecież nie kobiety nie mogą walczyć z facetami (przynsjmniej z tego co wiem).
    A tak ogólnie to jesteś na bierząco z odcinkami? Oglądasz po angielsku wcześniej, czy później po polsku?
    A tak w ogól to jestem Cameleon, prawdopodobnie Twoja nowa przyjaciółka z blogosfery! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga, używa rodzaju męskiego, ponieważ walczy z mężczyzną-. Z resztą, podpowiem, że z dosć znanym w WWE mężczyzną, a jak do tego doszło, dowiecie się potem :)

      Usuń
  4. o... mój... boże...
    czytając, czułam dosłownie wszystko co czuła bohaterka! aż mnie głowa rozbolała! :o zaczęło się z grubej rury!

    w ogóle jesteś fenomenem! rzadko spotyka się kobiety, które lubią wrestling i do tego piszą o nim w tak świetny sposób! ja lubię koszykówkę, o której mam zamiar zacząć pisać [zobaczymy, co będzie], a jestem pewna, że nawet w małym stopniu nie dorównam Tobie. opisy cudowne. nigdy nie sądziłam, że rzyganie krwią będzie mi się podobać. (:

    biorę sie od razu za kolejny rozdział i mam nadzieję, że będzie w nim Tara, bo to widać twarda babka - a takie lubię najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie lubię wrestlingu, ja nim żyję <3
      Wiesz, chyba się zarumienię. Nie sądzę, żebym pisała aż tak dobrze. Do Kinga to mi jeszcze daleko, ale dziękuję :)

      Usuń
  5. Zaczynamy od walki kobiety z mężczyzną, okej. Właściwie powinnam być zaskoczona, ale nie. Bo to ja. Jest mordobicie i w ogóle, czyli jest okej. Ale, jak do tego doszło? No właśnie. Skąd się osoby obojga płci wzięły w jednej klatce?
    Lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do tego doszło? Kochana, jeszcze minimum 20 rozdziałów byś się dowiedziała...

      Usuń
  6. Dobra, jestem! Trochę to trwało zanim się wzięłam, ale nie ważne. Przyznam szczerze, że pierwszy raz natknęłam się na opowiadanie z tematyką WWE i nawet Punka dla mnie dodałaś <3. To się nazywa miłość do nieznajomych, nie ma co :D. Dziękuję bardzo ;*! W każdym razie prolog dość krwawy i wiesz? Zaskoczył mnie cholernie. Oglądałam namiętnie WWE, dopóki był Punk, teraz też czasami coś podglądnę, ale przecież tam nie ma aż takiej rzezi ;-;. Toś mnie zaskoczyła, ale pozytywnie, nie powiem. Tara walczy z facetem, ale jak?! I w ogóle aż do takiego stanu ją doprowadził — jakim cudem! Tyle pytań, ale zanim poznam odpowiedź pewnie minie dużo czasu, ja to po prostu wiem! XD Eh, psssyt, Roman jest cholernie przystojny (w sensie nie jak Brooks, aby nie było, że zdradzam Phila, ale jest…). Będę powolutku nadrabiać, nie obiecuję, że wezmę wszystko na raz, ale się postaram! <3
    Pozdrawiam i zapraszam również do siebie,
    CM Pattzy,
    http://niewinne-grzechy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czasem rzeź się zdarza. Chociażby na Extreme Rules 2016 Ambrose vs Jericho. A Punk... no còż, przyda mi się tu więc i wilk syty i owca cała :)

      Usuń
    2. A bo ja wiem :D. Oprócz tych pinezek nie było niczego, czego WWE nie widziało. To musiało cholernie boleć, ale reszta raczej była amortyzowana i starannie zaplanowana, nikt nie wytrzymałby tyle bólu. Tak czy siak, szacun dla Jericho, że w ogóle się na to zgodził. Ja bym się nie zgodziła XD. Nie byłoby nawet mowy :D.

      Usuń
    3. Wiem, wiem. WWE jest w większości ustawiane, wiadomo, ale żeby utrzymać opowiadanie na jakimś poziomie, muszę to tutaj nieco zmienić. Co do Jericho, on się teraz zgadza na wszystko, byleby wypromować swoją osobą młodych, więc szacun.
      PS: Bez Edge'a,Chris już nie ten sam :(

      Usuń
  7. Witam, cześć i czołem! Tu nikorosie z watt. Obiecałam, więc jestem :) Oh jak dawno nie zaglądałam na blogi, wspomnienia wracają, może sama znowu się zabiorę za blogowanie?
    Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Błędy, jeżeli już jakieś są, nie rzucają się w oczy. Masz świetny styl, na prawdę przyjemnie się to czyta. Akcja jest opisana płynnie i przejrzyści. No i oczywiście fabuła.
    WWE to coś co uwielbiam ( zaraz po HP ), więc temat mnie oczywiście zainteresował. Walki kobieta vs facet WWE zawsze były krótkie i w sumie nic ciekawego się nie działo, a tutaj! Jestem w szoku! Jestem ciekawa jak do tego doszło więc lecę czytać dalej!
    Oczywiście zapraszam do poczytania moich wypocin :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby zobaczyć jak do tego doszło, musisz przebrnąć jeszcze z 50 rozdziałów ;)

      Usuń

Witaj wierny fanie WWE. Jeśli udało Ci się przebrnąć przez moje wypociny, tu możesz wyładować na mnie swoją frustrację za niszczenie tej pięknej dziedziny sztuki jaką jest literatura :)